W
dniu wczorajszym miałam przyjemność zasiąść na widowni Teatru
Muzycznego ROMA w Warszawie.
Przyjemność to mało powiedziane.
Tak
naprawdę był to ZASZCZYT.
Przyznam się bez bicia, że teatr
niestety jest mi ostatnio obcy.
Żałuję bardzo, ale obiecuję
poprawę.
Szczególnie po tym czego wczoraj doświadczyłam.
Mój
mąż miesiąc temu, w podziękowaniu za świadkowanie na ślubie
swojego przyjaciela, dostał dwa bilety do ROMY na musical „Piloci”.
Nie nastawiałam się na nic. Celowo nie szukałam żadnych
informacji u wujka google. Jedyne informacje dotyczące
przedstawienia, jakie miałam, to zdjęcia na FB mojej
znajomej, która gra w tym przedstawieniu (Iza – pozdrawiam ;)),
krótka relacja mojej cioci, która obejrzała to dwa razy i kilka
plakatów w Warszawie. Czyli niewiele.
Z cioci opowieści wiedziałam
tylko, że jest cyfrowa scenografia, co w jej opinii nie jest fajne.
Ale jak sama przyznała woli operetki, więc na szczęście nie
wpłynęło to bardzo na moje nastawienie.
No
i poszli...