Właściwie
post powinien być zatytułowany zupełnie inaczej.
Brak
diety w ciąży?
W
każdym razie...
Zanim
dowiedziałam się, że noszę pod sercem maleńką fasolkę,
ćwiczyłam prawie codziennie. Chodziłam na pole dance i robiłam
sobie treningi w domu. Odżywiałam się lekko i zdrowo.
Kiedy
test pokazał dwie kreski a wizyta u lekarza potwierdził, że ktoś
we mnie rośnie - od razu zapytałam czy mogę dalej "skakać".
Usłyszałam,
że absolutnie nie.
Dalej
starałam się dobrze jeść, zdrowo i nie w dużych ilościach.
Do czasu.
Nagle przyszedł niespodziewany zwrot akcji.
Jak wcześniej nie miałam zwykle ochoty na słodkości, tak w ciąży zupełnie się to zmieniło.
Często
(ale nie bardzo często) na śniadanie musiały, ale to po prostu
musiały, wjechać naleśniki z nutellą.
Wiedziałam, że nie jest
to zdrowe ani dla mnie, ani dla maleństwa. Niestety to była pokusa,
której nie mogłam się oprzeć.
Za
to na całe szczęście nie jadłam za dwoje, a dla dwojga.
Zazwyczaj kobiety w ciąży objadają się bez umiaru tłumacząc właśnie, że
"jedzą za dwoje". Nie, tak nie jest, a jeśli tak mówisz
to oszukujesz samą siebie.
Nic nie idzie w powietrze, a na ile sobie
pozwolisz w ciąży, tyle później będziesz musiała poświęcić
czasu i sił, żeby to zrzucić.
Albo i więcej.
Wracając
do mojego przypadku, jadłam często, ale nie duże ilości.
Na
początku razem z babeczką z YouTube robiłam ćwiczenia dla kobiet w
ciąży, niestety szybko je porzuciłam. Teraz oczywiście żałuję.
Po
około piątym miesiącu już nawet Młody mi nie pozwalał jeść za
wiele.
Straszliwie
uciskał na żołądek powodując, że po prostu nie byłam w stanie
zjeść więcej niż małą porcję posiłku.
Ucisk
na żołądek powodował również koszmarną zgagę, której nic nie
było w stanie pokonać.
Ani
babcine sposoby, ani te apteczne.
Jakiś
czas temu zupełnie przypadkiem na facebooku trafiłam na Angelika
Pióro - Personal Trainer & Fit Mom . Ta dziewczyna
zaledwie kilka dni temu sama urodziła malucha :)
Dzisiaj
wiem, że jak będę się spodziewać kolejnego dziecka, będę
ćwiczyć razem z Angeliką.
Nie
chodzi o to, żeby męczyć się, ćwiczyć do upadłego. Chcę mieć,
siłę dźwigać ten słodki ciężar, a po porodzie szybciej dojść
do siebie i wrócić do formy.
Bo
niestety z Antkiem leciutka i malutka nie byłam.
Przybyło
mnie 17 kg a i tak powinnam z nim pochodzić jeszcze co najmniej trzy
tygodnie (jest wcześniakiem).
Boję
się pomyśleć ile jeszcze bym przybrała :D
A niestety kolana przy wchodzeniu po schodach dawały się we znaki.
Aby
uniknąć rozstępów już na początku stosowałam olej kokosowy, później Palmer's Pregnancy Cocoa Butter Formula. Nie
wiem na ile to pomógł Palmer's, a ile geny, ale rozstępy pojawiły
się w naprawdę małym stopniu.
Czytałam,
że im starsze ciało, tym mniejsze prawdopodobieństwo ich
powstawania, więc liczę na to, że już nigdy mnie nie dopadną.
Poniżej
możecie zobaczyć jak z tygodnia na tydzień rosłam :)
10 tydzień
15 tydzień
23 tydzień
29 tydzień
35 tydzień
9 dni przed narodzinami Antosia
Niezła klucha.
Buziaki!
Ev.
13 komentarzy:
Na każdym zdjęciu świetnie wyglądałaś. :)
super wyglądasz <3
Dziękuję za miłe słowa :)
Do twarzy Ci z brzuszkiem i nie widać tych 17 kg :)
No, no, niezły raport przyrostowy ;)
Wow! Mnie się udało focić brzuszek głównie w lustrze, wstydziłam się prosić o to męża a teraz żałuję.
Ciąża to magiczny czas, który jeszcze przede mną. Uważam, że najważniejsze jest zdrowie maluszka i przyszłej mamy. Na rozstępy czy walkę z dodatkowymi kilogramami jeszcze przyjdzie czas. Pozdrawiam
Część zdjęć robiłam sama, ustawianie telefonu w odpowiedniej pozycji nie było łatwe ;)
Pewnie! :) Zdrowy styl życia w tym okresie jest wskazany, ale nie zawsze zgodny z zachciankami ;)
Moim zdaniem świetnie wyglądałaś podczas ciąży :). 17 kg to nie jest mało, ale ciąża to czas kiedy organizm działa nieco inaczej :).
Pięknie wygladasz w ciąży. A treningi z Angelika Piorka są świetne!
Świetnie tak obserwować, jak się rośnie z tygodnia na tydzień. :)
Pięknie wygladalas. Ja w ciąży przytylam bardzo dużo i wciąż wlacze ze skutkami tego 😉
Prześlij komentarz